Ogłaszam, że Wrocław stoi i ma się dobrze. Sprawdziliśmy na własne oczy.
Postanowiłam zrobić dzisiaj chłopakom wczesną pobudkę i zarządzić wymarsz do Rynku. Nie byli szczęśliwi, ale też nie stawiali oporu.
Przeszliśmy się wokół Ratusza z postojem na duże piwko wiśniowe, wzdłuż ulicy Świdnickiej i już trzeba było się ewakuować na poobiednią drzemkę. Nie byłoby pośpiechu, ale po chorobie Franio nie doszedł jeszcze do siebie, i woleliśmy, żeby pospał trochę we własnym łóżeczku.
Ostrów Tumski musi poczekać.
Fajnie ;] Wrocław oglądam zazwyczaj w przelocie.
OdpowiedzUsuńJeśli mówiąc o Wrocławiu masz na myśli centrum to ja właściwie też.;) Czułam się jak na jednodniowym urlopie. Jak turysta. Tego mi było trzeba. No i piwko wiśniowe. Poezja.
Usuń