Temat jest mi bardzo bliski. Mój mały nie należy do osób lubiących jeść. Co prawda widzę małą poprawę, ale nie jest jeszcze cudownie. Może nie byłoby tak źle gdyby nie to, że po miesiącach totalnej walki nagle zainteresował się jedzeniem. Miałam nadzieję, że apetyt pozostanie z nami na zawsze. Niestety to by było zbyt piękne, a jak wiadomo do dobrego łatwo się przyzwyczaić.
Jeszcze te historie dziwnej treści, że mój małżonek jak był mały to też nie chciał jeść, ale jego dziadek miał na niego sposób. Potrafił siedzieć z nim godzinę i w końcu wepchać w niego całą porcję. Nie rozumiem tylko, jak można nie widzieć związku pomiędzy powyższą historią, a historią, że Afałek często wymiotował. No cóż. Lepiej jest wymyśleć jakąś chorobę na wytłumaczenie. I tak też zrobiono.
Jak jeszcze raz usłyszę tę historię to powiem, co o tym myślę, bo też ile można. Nie wiem, jakie są intencje opowiadającego. Czy to oznacza, że ja jestem zła matka, że ja jestem BEEEEEEEEEEE bo nie umiem w dziecko wcisnąć jedzenia?
Ja tego nigdy nie będę robić. Sama jestem osobą, która bardzo często zostawia ostatni kęs. Wiem jest to niekulturalne, ale ja wiem, że ten jeden kęs może być o kęs za daleko. Moja rodzina to akceptuje, chociaż nie zawsze rozumie.
Powróćmy do sposobów na wychowanie niejadka. Wymieniłabym:1. robienie groźnej miny, kiedy dziecko odwraca się na widok łyżeczki z jedzeniem,
2. narzekanie, że nic nie zjadło,
3. wciskanie na siłę jedzenia do zaciśniętej buzi,
4. błaganie by dziecko coś zjadło,
5. pokazywanie jak "samochodzik jedzie do garażu", "leci samolot" itp. itd.
Są to najlepsze sposoby, żeby jedzenie stawało się wydarzeniem dnia. Nie można do tego dopuścić za żadną cenę, nawet za cenę niezjedzonego obiadu. Jeśli maluch nie chce jeść, trzeba po prostu odstawić talerz i nie wdawać się w dyskusję. Dziecko musi wiedzieć, że je, bo jest głodne, a nie dlatego, że ty o to prosisz.
Wiem łatwo napisać. Ale przecież jak nic nie zje to nie będzie miało siły. Spokojnie dziecko nie da sobie zrobić krzywdy. Krótkotrwała utrata apetytu może być spowodowana przeziębieniem czy inną chorobą. Jeśli mamy do czynienia z chronicznym brakiem apetytu, oraz towarzyszą mu inne objawy, brak chęci do zabawy, opóźniony rozwój, niedostateczny przyrost masy należy poradzić się lekarza. W naszym przypadku był nawet spadek masy, ale towarzyszyło mu wyrzynanie się nowych ząbków. Ząbki wyszły, apetyt powrócił. I tak w kółko coś.
Przyznam się. W pewnym momencie byłam już tak sfrustrowana, że dałam się ogłupić i chciałam tuczyć małego jak gęś. W jego przypadku to jednak nie przejdzie. Próba zastosowania któregokolwiek z 5 sposobów na wychowanie niejadka kończyła się złością. Małego nie moją, i głośnym rykiem. Naszym wspólnym;)