wtorek, 11 lutego 2014

Niepłodność, a męskie ego

Niepłodność, a męskie ego

Tak naprawdę chciałoby się napisać niepłodność - test czy jesteś w związku z ... . Nasuwa mi się kilka słów, które chciałabym tutaj wpisać i nie są to bynajmniej słowa o wydźwięku pozytywnym, ale nie wypada. 


i spółka; Niepłodność - test na związek

Bardzo często pamięta się jakieś sytuacje, rozmowy nie wiedząc, czemu właśnie te, a nie inne. Ja zapamiętałam jedną z rozmów, jakie się często prowadzi na przerwach śniadaniowych w pracy. O wszystkim i o niczym. Ja raz napomknęłam, że zaczynamy pełną diagnostykę w kierunku niepłodności. Od najmniej inwazyjnych badań do badań, które będą wymagały już pobytu w szpitalu. Nie wiem czy użyłam słowa bezpłodność, pewnie powiedziałam, że chcemy sprawdzić czy wszystko jest w porządku, ale pozostała wypowiedź miała mniej więcej taki sens. Nie brałam na serio możliwości, że może być coś nie tak. Twierdziłam, że moja siostra nie miała problemów z zajściem w ciążę to ja też nie będę miała i że u nas to jest kwestia zwiększenia starań. 
Na to jedna z dziewczyn, że ojej to on będzie się musiał też przebadać. Ja, że no tak. I co on o tym sądzi? Nie bardzo zrozumiałam pytanie, bo co on miał o tym sądzić. On miał tylko pójść i zrobić badanie. Spytałam, więc, o co jej chodzi. No, że będzie musiał przebadać nasienie. No i? Wiesz może ucierpieć na tym jego ego. 
Pomyślałam sobie, że nie wierzę w to, co słyszę. Skąd ona się urwała. Pomyślałam sobie coś więcej, ale to nie nadaje się do publikacji. Odpowiedziałam jej, że guzik obchodzi mnie jego ego, że on będzie musiał wykonać jedno, jedyne badanie, któremu będzie towarzyszyć uczucie przyjemności ja całą serię, którym co najwyżej będzie towarzyszyć ból. I że na szczęście mój facet nie jest ... . A tak poza tym, co z moim ego? Ja też mogę powiedzieć jak wielu facetów, których znam, że jestem świetna i że problem nie jest po mojej stronie, więc nie będę się badać. 

Co jest w tym wszystkim smutne? Ta dziewczyna ma dwóch synów, którym przy takiej matce wyrośnie taaaaaaaakie EGO. 






12 komentarzy:

  1. No masakra... Takie gadanie jest głupie. Facetowi ucierpi ego, a kobiecie co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to. Każdy zawsze przejmuje się tym, co będzie z faceta ego... Jakby kobiety poczucie wartości nigdy nie cierpiało...

      Usuń
  2. Zdrowe podejście- masz 100% racji, a dziewczyna faktycznie mogłaby się zastanowić nad wychowaniem swoich synków, bo potem łazi pełno takich facetów po naszej planecie, właśnie z przerośniętym ego... Zapraszamy do Nas! podajdalejcom.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie cackanie się z mężczyznami jest mi obce. Myślę, że to się wynosi z domu. Bo ja jestem taka mala, a on taki męski;)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże.. że jeszcze takie osoby dają radę wytrwać w tym świecie.. Że też selekcja naturalna nie wyeliminowała słabej jednostki....

    OdpowiedzUsuń
  5. W pewnym wieku u niektórych mężczyn EGO znacznie maleje przy chęci przedłużenia rodu. A może ja miałam szczęście.
    Aha, wiem co jeszcze chciałam napisać. Jeśli chłop ma w papierach, że nie chorował na świnkę to lepiej potwierdzić, ponieważ mógł przechodzić bezobjawowo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I najlepiej potwierdzić przed ślubem;) Miłość, miłością, ale pragnienie zostania matką jest czasmi silniejsze, a jak trafi się na osła, to go nie przekonasz, bo przecież on jest samcem alfa i nie pójdzie się przebadać. Znam takiego, który pije, bije i oczywiście nie pójdzie się przebadać bo on jest z rodziny samców alfa. No ale jak ktoś jest prymitywem to już do śmierci.

      Usuń
  6. No tak, ale mój ślubny przyjął informację,że ma się przebadać jako oczywistość, wynik badań, że z nim coś nie tego też... ale teściowa do dzisiaj nie wierzy, że problem mół być od strony synusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobacz jakie to wszystko jest wstrętne. Wy przyjęliście informację gdzie leży problem i przystąpiliście do działania. Efektem jest super chłopak i ok. Do czego doprowadza nas nasze otoczenie. Zobacz z jaką zjadliwością ty o tym piszesz, a to wszystko przez niby jedną z najbliższych Ci osób. Co ona chciała udowodnić? O co jej chodziło i chodzi? Ja się nasłuchałam takich historii o teściowych w związku z in vitro, że strach się bać. Tylko, że ja jestem z tych wredot, że taka osoba czy to teściowa, czy nie, nie przekroczyłaby już progu mojego domu. Dlaczego miałabym chcieć spotykać się z taką osobą, która zamiast mnie wspierać, dołuje mnie. Takie osoby nie są mi do szczęścia potrzebne i eliminuję je jak mogę.

      Usuń
    2. Nie było moją intencją być zjadliwą (sprawdziłam w słowniku), a raczej wyrażenie ubolewania dla ciemnogrodu. A napisałam "synusia", ponieważ teściowa tak się do ślubnego zwraca.
      Kiedyś bolało, teraz wzbudza wewnętrzny śmiech. Nadal mamy tylko Jasia i to też jest moja wina, ponieważ ja na pewno nie chcę więcej dzieci (przecież sama jestem jedynaczką!!!). Tylko te komentarze są wypowiadane nie wprost, a do mojej mamy, gdyż Panie w miarę się lubią i spotykają.

      Usuń
  7. No tak, jednak mąż jest bardzo związany ze swoją rodziną i zgodnie z zasadą "dla świętego spokoju cygan dał się powiesić" jeżdżę do teściowej i udaję, że jstem głupia i nic nie rozumiem. A co sobie myślę to już moja sprawa. Ale Wam napiszę- napisałam, ale wykasowałam, bo jeszcze mąż przeczyta...

    OdpowiedzUsuń