TOP 7 - Najlepsze zabawy minionego tygodnia według Franciszka
- Strzelanie z gumy. Zamiennie z gumy w moich rajstopkach, lub w legginsach mamy.
- Gryzienie długopisu zabranego mamie. Uwaga: nowy długopis, który mama wzięła później jest pewnie lepszy od tego, który już zabrałem. Koniecznie trzeba sprawdzić.
- Zabawa w bidecie, można też w muszli sedesowej, ale wtedy trzeba liczyć na słaby refleks rodziców. Do bidetu można wrzucać różne zabawki np. zabrany mamie długopis, grzebać w odpływie. Słabo jeszcze dostaję, ale daję radę. Nie rozumiem, dlaczego mama się denerwuje.
- Ogólnie łazienka fajna jest. Można sobie w niej śpiewać, stać przed lustrem i rozmawiać sam ze sobą, gdy nikt nie patrzy. Zamykać i otwierać drzwi. Wrzucać zabawki do wanny. A wieczorem, wieczorem, kąpiel, kąpiel jest O JEEEEEEEE. Kąpiel, kąpiel JEEEEEEEEEEST. Czyż życie nie jest cudowne?
- Toczenie papierowego abażuru. Na początku trochę się bałem, ale później zaszalałem.
- Stanie przed radiem, pogłaśnianie i ściszanie muzyki. Z tym ściszaniem przesadziłem. Mama pomogła i musiała mnie przytulić. Tyci, tyci się przestraszyłem.
- Wrzucanie zabawek do pudła. Mama chce mnie nauczyć, sprzątać zabawki. A co mi tam. Niech się cieszy. Ja wolę do kosza. Nieopatrznie wrzuciłem do niego Smoka Wawelskiego.
Zapomniałaś o wchodzeniu po schodach
OdpowiedzUsuńPowiem za Kramerem. Ich habe vergessen. Ale tak czy siak, chodzenie po schodach pretendowałoby do pierwszego miejsca w zestawieniu najlepszych zabaw ostatnich 3 miesięcy.
UsuńMoja córka kiedyś zrobiła mi niespodziankę. Wzięła gąbkę z kuchni, nalała sobie jakoś płynu i postanowiła umyć ubikację. Zaniepokoiła mnie cisza. Wyobraźcie sobie 2,5 letnią dziewczynkę myjącą z przejęciem muszlę. Chyba chciała mi pomóc. Oczywiście gąbkę moczyła w wodzie z muszli... Wszędzie było mnóstwo piany.
OdpowiedzUsuńMąż nie zdążył. Mały umył sobie ręce w spuszczanej wodzie w sedesie.
UsuńJa tak ostatnio sobie siedzę. Cichutko jest, to w porządku. Ale czy ta cisza nie jest za CICHA? Podnoszę się, a okazuje się że małemu udało się sforsować barykadę i siedzi sobie cichutko, cichuteńko tam gdzie go być nie powinno żeby go mama czasami nie zabrała.
Jak Janek miał ok. 3 lat bardzo lubił myć szyby w samochodzie na stacji benzynowej, ku rozpaczy taty, ponieważ używał do tego sprzętu dostępnego na stacji. I jedziemy sobie dwa dni do Bułgarii...a nie należy się spieszyć i co tankowanie akcja. Jesteśmy 20 km od miejsca docelowego (zaznaczyć trzeba, że mąż tam jechał do pracy) godzina dwudziesta trzecia , a Janek pyta:"Tato, ale Twoi koledzy mają jakieś latarki?", tato: "Pewnie tak.", Jasio: "bo jak dojedziemy to trzeba szyby umyć".
OdpowiedzUsuń