Wakacje nad morzem, a w szczególności nad naszym polskim morzem wymagają specjalnych przygotować.
Gdy planujemy wypoczynek z dziećmi, w tym zabawy na plaży i morskie kąpiele nasz bagaż powinien pomieścić kilka dodatkowych rzeczy.
Pierwsze, o co powinniśmy zadbać to osłona od wiatru i zapewnienie w trosce o nasze dzieci, chociaż minimum cienia.
A co lepiej osłoni nas od zimnych podmuchów wiatru jak nie parawan? Chyba nic. Swoją drogą, nie spotkałam się z takim wynalazkiem poza granicami naszego kraju. Nie ma to jak palące słońce i podmuchy wiatru jak podczas burzy piaskowej. Każdy chyba to przeżył i w rezultacie największe nawet twardziele pokornie schodzą z plaży w poszukiwaniu najbliższego stoiska z parawanami. Mówię z autopsji. Nasz służy nam już kilka lat, przy dobrej eksploatacji i dobrej pamięci, no gdzież ja schowałam ten parawan, nie ma z tym problemu.
Drugie, co może przydać się na plaży to namiot plażowy. Nasz to zakup zeszłoroczny, z okazji narodzin naszego pierworodnego syna. Wręcz niezastąpiony. Stanowi dodatkowe zabezpieczenie od wiatru i daje cień przy bezchmurnym niebie. Jest przy tym lekki i łatwy w obsłudze. Nasz jak widać na zdjęciu ma tylko dwa pałąki, przy tym różnej długości, dlatego każdy, nawet największy gamoń z łatwością go rozłoży. Chociaż mogę się mylić, ja bynajmniej daje radę;)
Gdy planujemy wypoczynek z dziećmi, w tym zabawy na plaży i morskie kąpiele nasz bagaż powinien pomieścić kilka dodatkowych rzeczy.
Pierwsze, o co powinniśmy zadbać to osłona od wiatru i zapewnienie w trosce o nasze dzieci, chociaż minimum cienia.
A co lepiej osłoni nas od zimnych podmuchów wiatru jak nie parawan? Chyba nic. Swoją drogą, nie spotkałam się z takim wynalazkiem poza granicami naszego kraju. Nie ma to jak palące słońce i podmuchy wiatru jak podczas burzy piaskowej. Każdy chyba to przeżył i w rezultacie największe nawet twardziele pokornie schodzą z plaży w poszukiwaniu najbliższego stoiska z parawanami. Mówię z autopsji. Nasz służy nam już kilka lat, przy dobrej eksploatacji i dobrej pamięci, no gdzież ja schowałam ten parawan, nie ma z tym problemu.
Kolejne, co mogę polecić to mata - koc z jednej strony pokryta folią. Jej zakup uchroni nas przed zimnym piaskiem i częstymi wizytami w toalecie.
Tym, co uratowało nasz zeszłoroczny urlop był fotelik - bujaczek. W pierwszy dzień nie zabraliśmy go na plażę i to był koszmar. Po powrocie do ośrodka stwierdziliśmy, że nasz wyjazd to był błąd. Trzeba było zostać w domu i na ogródku popijać drinki z palemką. Na drugi dzień byliśmy mądrzejszy i zabraliśmy fotelik na plażę. Efekt był piorunujący.
Tym, co uratowało nasz zeszłoroczny urlop był fotelik - bujaczek. W pierwszy dzień nie zabraliśmy go na plażę i to był koszmar. Po powrocie do ośrodka stwierdziliśmy, że nasz wyjazd to był błąd. Trzeba było zostać w domu i na ogródku popijać drinki z palemką. Na drugi dzień byliśmy mądrzejszy i zabraliśmy fotelik na plażę. Efekt był piorunujący.
Udar słoneczny i odwodnienie to kolejne zagrożenia, jakie czyhają na nasze pociechy. Nie możemy, więc zapomnieć o przewiewnej czapeczce
i o butelce wody mineralnej.
Urlop nad morzem to nie tylko zakazy i nakazy. To przede wszystkim czas wspaniałej zabawy. A jak zabawa to kąpiel w morzu. Nie wiem jak mój synek, ale ja jestem strasznych zmarzluchem. Znalazłam, więc coś i na lodowatą wodę w Bałtyku.
W takich kombinezonach nie straszna jest zimna woda.
Po kąpieli trzeba się w coś wytrzeć. Najlepiej w ręcznik. Można w sukienkę mamy;)
I czas na babki i zamki z pasku, bez których nie można mówić o udanym urlopie nad morzem.
Życzę udanego wypoczynku nad morzem!
Jej.. My i bez namiotu, bez parawanu i bez bujaka.. Jedynie ze zwykłym kocem, który zabieramy na trawkę we Wrocku (jak jedziemy chociażby do Szczytnickiego)... :) Położyłam się z Oskarem na tym kocu tak, że mogłam go karmić piersią, okryłam go swoją chustą fioletową i on zasnął pod tą chustą :)
OdpowiedzUsuńMoże sobie kupimy ben koc, o którym piszesz, bo rzeczywiście, fajny.
A co do filtrów - też u Oskara nie schodzimy poniżej 50. Lepiej nie ryzykować poparzenia. :)
Parawan i namiot to również dla mnie. Na jednym ze zdjęć ludzie na maksa się opalają, a ja w bluzie i pod ręcznikiem. No cóż takie geny. Namiot i matę wykorzystuję w takie dni jak dzisiaj również na ogródku.
UsuńMy w tamtym okresie mieliśmy z powodu małego małą nerwicę. Każde jego marudzenie podnosiło u nas poziom stresu, co pewnie on wyczuwał i tak stworzyliśmy samo napędzającą się maszynę;)
Co do maty to decathlon city. Można ją spiąć, tak, że po spięciu ma uchwyt.
A widzisz :D My tak przesadnie reagowalismy w pierwszym miesiącu życia, potem już nie, właśnie po to; żeby nie czyli sie wymuszać.. Ale powiem Ci, że i tak próbuje.. :D
Usuń