niedziela, 15 czerwca 2014

Powrót małego bobo

Monika i spółka; Powrót małego bobo
Ostatnio mamy trochę gorszy okres. Franciszka dopadła trzydniówka, a po niej jakaś dziwna histeria i problemy z zasypianiem i snem. Każda próba położenia go w łóżeczku kończyła się spazmami, które ustawały dopiero na rękach u mamy lub taty. Dodatkowo, gdy już się wydawało, że śpi nagle odwracał główkę sprawdzając, czy jesteśmy nadal w pokoju. I zabawa zaczynała się od nowa. Coś go musiało przestraszyć. Co, nie mam pojęcia. Teraz jest już lepiej. Po prostu zasypia na moich rękach i dopiero wtedy kładę go do łóżeczka.

Możliwe, że trzydniówka była konsekwencją wyżynania się nowych zębów. Pewności nie mamy, ale na dole Franek ma o dwa zęby więcej. O czwórki lub piątki. To też wielka niewiadoma, mały nie chce w tym zakresie z nami współpracować. Na górze za to widać już zalążki szóstek.

Na początku, muszę przyznać, nie mogłam przejść do porządku dziennego z usypianiem Franka na rękach. Jak to? Przecież zasypiał sam. Biorąc pod uwagę, że mały nie jest przytulaśny powinnam się z tego cieszyć. Właściwie nie powinnam, ale zaczęłam się cieszyć. Z taką ufnością wtula się we mnie.

No cóż nastąpił powrót małego bobo. I dobrze. Niestety duża samodzielność i sprawność ruchowa Franciszka sprawia, że traktuję go jak starsze dziecko, zapominając, że to jeszcze mała dzidzia.

Monika i spółka; Powrót małego bobo

Monika i spółka; Powrót małego bobo

Monika i spółka; Powrót małego bobo





0 komentarze:

Prześlij komentarz