Co wybrać tablicę, farbę, czy naklejki tablicowe?
Kilka lat temu, koleżanka poprosiła mnie o pomoc w wyborze prezentu dla dziecka jej znajomych. Ponieważ miałyśmy problem z wymyśleniem czegoś oryginalnego, rzuciło nam się trochę na głowy i zaczęłyśmy wymyślać najlepszy prezent dla dziecka ludzi, których nie lubimy.
Głupota świata, ale cóż tak było. Z tym nie miałyśmy problemu. Oprócz gitary elektrycznej numero uno została tablica kredowa z dużym zapasem kredy w różnych kolorach.
Zapominając o błędach młodości postanowiłam, że w pokoju Franciszka znajdzie się miejsce na tablicę kredową. Najważniejsze, że zaplanowałam już gdzie będzie jej miejsce i mam zamiar się tego trzymać. Pozostaje kwestia, jak ta tablica będzie wyglądać i w jakiej technice będzie wykonana.
Tak naprawdę mam kilka możliwości. Najprostszym rozwiązaniem byłby zakup gotowej tablicy. Nie wiedziałam, że na rynku jest ich tak duży wybór, począwszy od tablic, jakie pamiętamy z naszego dzieciństwa, a skończywszy na tablicach w różnych, ciekawych kształtach, do powieszenia lub do przyklejenia na ścianie.
Niestety w takim przypadku skazana byłabym na konkretny kształt i rozmiar tablicy. Był to powód, dla którego odrzuciłam to rozwiązanie. Chociaż muszę przyznać, że o mało co bym się złamała.
Odrzuciłam to rozwiązanie, bo odbiega ono od moich wyobrażeń na tablicę w pokoju Franka.
Wśród setek zdjęć, jakie oglądnęłam, jedno zwróciło moją uwagę. Przy którym stwierdziłam, tak to jest to.
No może dwa.
Ostatecznie tablica w pokoju Franka będzie miała wymiar 206 x 110 cm. Tak duży, w dodatku konkretny wymiar determinuje dwa rozwiązania: farbę lub naklejkę tablicową.
Pierwotnie wymyśliłam, że pomalujemy ścianę farbą tablicową i już. Po zastanowieniu stwierdziłam, że to nie jest za dobre rozwiązanie. Może i najszybsze, ale co potem? Za kilka lat tablica straci na znaczeniu i czas będzie ją zlikwidować. Pytanie, jak? Przemalować? Ile warstw farby trzeba będzie położyć? Znalazłam inne rozwiązanie. Farba i owszem, tylko, że pomalujemy nią sklejkę wyciętą pod wymiar ściany i albo przykleimy albo przywiercimy do ściany. Trochę to kłopotliwe, ale wydawało się, że jest to najlepsze rozwiązanie.
Jak to zwykle bywa po podjęciu decyzji okazało się, że jest jeszcze inne rozwiązanie, a mianowicie tablica kredowa samoprzylepna, inaczej naklejka tablicowa.
Nie ma już odwrotu. Wczoraj zamówiłam 3 arkusze naklejki. W sprzedaży dostępne są arkusze o różnych rozmiarach, ale najbardziej popularny jest wymiar 45x200 cm, w cenie od 17 do 35 zł za sztukę. Póki, co mogę nacieszyć oko znalezionymi realizacjami. Prawdę mówiąc nie jestem w stanie na nich odróżnić, jaką techniką są wykonane. Czy mam do czynienia z farbą, czy z naklejką?
Kilka lat temu, koleżanka poprosiła mnie o pomoc w wyborze prezentu dla dziecka jej znajomych. Ponieważ miałyśmy problem z wymyśleniem czegoś oryginalnego, rzuciło nam się trochę na głowy i zaczęłyśmy wymyślać najlepszy prezent dla dziecka ludzi, których nie lubimy.
Głupota świata, ale cóż tak było. Z tym nie miałyśmy problemu. Oprócz gitary elektrycznej numero uno została tablica kredowa z dużym zapasem kredy w różnych kolorach.
Zapominając o błędach młodości postanowiłam, że w pokoju Franciszka znajdzie się miejsce na tablicę kredową. Najważniejsze, że zaplanowałam już gdzie będzie jej miejsce i mam zamiar się tego trzymać. Pozostaje kwestia, jak ta tablica będzie wyglądać i w jakiej technice będzie wykonana.
Tak naprawdę mam kilka możliwości. Najprostszym rozwiązaniem byłby zakup gotowej tablicy. Nie wiedziałam, że na rynku jest ich tak duży wybór, począwszy od tablic, jakie pamiętamy z naszego dzieciństwa, a skończywszy na tablicach w różnych, ciekawych kształtach, do powieszenia lub do przyklejenia na ścianie.
Niestety w takim przypadku skazana byłabym na konkretny kształt i rozmiar tablicy. Był to powód, dla którego odrzuciłam to rozwiązanie. Chociaż muszę przyznać, że o mało co bym się złamała.
Odrzuciłam to rozwiązanie, bo odbiega ono od moich wyobrażeń na tablicę w pokoju Franka.
Wśród setek zdjęć, jakie oglądnęłam, jedno zwróciło moją uwagę. Przy którym stwierdziłam, tak to jest to.
No może dwa.
Ostatecznie tablica w pokoju Franka będzie miała wymiar 206 x 110 cm. Tak duży, w dodatku konkretny wymiar determinuje dwa rozwiązania: farbę lub naklejkę tablicową.
Pierwotnie wymyśliłam, że pomalujemy ścianę farbą tablicową i już. Po zastanowieniu stwierdziłam, że to nie jest za dobre rozwiązanie. Może i najszybsze, ale co potem? Za kilka lat tablica straci na znaczeniu i czas będzie ją zlikwidować. Pytanie, jak? Przemalować? Ile warstw farby trzeba będzie położyć? Znalazłam inne rozwiązanie. Farba i owszem, tylko, że pomalujemy nią sklejkę wyciętą pod wymiar ściany i albo przykleimy albo przywiercimy do ściany. Trochę to kłopotliwe, ale wydawało się, że jest to najlepsze rozwiązanie.
Jak to zwykle bywa po podjęciu decyzji okazało się, że jest jeszcze inne rozwiązanie, a mianowicie tablica kredowa samoprzylepna, inaczej naklejka tablicowa.
Nie ma już odwrotu. Wczoraj zamówiłam 3 arkusze naklejki. W sprzedaży dostępne są arkusze o różnych rozmiarach, ale najbardziej popularny jest wymiar 45x200 cm, w cenie od 17 do 35 zł za sztukę. Póki, co mogę nacieszyć oko znalezionymi realizacjami. Prawdę mówiąc nie jestem w stanie na nich odróżnić, jaką techniką są wykonane. Czy mam do czynienia z farbą, czy z naklejką?
O! Franiu ma identyczny dywanik;) |
Dam znać, jak wyszła nam nasza tablica.