poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Nevil Shute - Miasteczko jak Alice Springs

i spółka; Nevil Shute - Miasteczko jak Alice Springs
Najprawdopodobniej każdy, kto lubi czytać ma w swojej biblioteczce pozycje, do których lubi wracać. Ja w każdym bądź razie mam. Jedną z moich ulubionych książek jest "Miasteczko jak Alice Springs" Nevil'a Shute. Mam ją zarówno w języku polskim, jak i angielskim. 

Tak sobie wczoraj pomyślałam, że dawno niczego nie czytałam i od razu przypomniałam sobie "A town like Alice". Nie jest to przypadek. Po prostu zadziałała podświadomość, a dokładniej film "Droga do zapomnienia", o którym pisałam tutaj.
Tematyka zbliżona. Malaje, II wojna światowa tylko, że w "Miasteczku..." autor opowiada historię grupki kobiet, wziętych do niewoli przez Japończyków i pędzonych setki mil w upale Malajów. Historię marszu znaczonego trupami. Jest i wątek miłosny. A jakże. Jean Paget i Joe Harman poznają się na Malajach. Po wojnie para bohaterów odnajduje się w Australii, gdzie po licznych perypetiach, rozpoczyna pionierskie życie w interiorze. Wątek australijski też jest wart grzechu.

Przyznam się, że jest taka możliwość, że książka Shute'a nie budziłaby we mnie takich emocji, gdyby nie mini serial, który oglądałam w zamierzchłej przeszłości. Widziałam go tylko raz i od tamtej pory marzyłam o jego powtórnej emisji. Chciałam go kupić na jakiejś zagranicznej aukcji i dopiero pisząc ten post uświadomiłam sobie, że przecież mam dostęp do największej biblioteki świata. No i stało się. Mam je. Trzy wspaniałe odcinki serialu. Z tym, mam je, powinnam się wstrzymać, bo jak na razie nie wiem, czy mam komplet i czy da się je odpalić. Jeszcze nie próbowałam, ale jestem pełna nadziei. Już drżę na samą myśl, że może dzisiaj, po wielu latach ponownie zobaczę Jean i Joe. Mam nadzieję, że się nie zawiodę. 





0 komentarze:

Prześlij komentarz