czwartek, 24 lipca 2014

Mały buntownik? - krótki poradnik na trudne chwile.

Mały buntownik?

Od czasu do czasu nachodzi mnie taka myśl, matka dokształć się. Twoje dziecko dorasta, a Ty, co? Nic. A książki stoją, czekają. Wystarczy sięgnąć. Na szczęście, jak szybko mnie taka myśl nachodzi tak i odchodzi.

To nie jest tak, że pozjadałam wszystkie rozumy i wiem wszystko o rozwoju dziecka. Nie, nie. Taka dobra to ja jednak nie jestem;) Moje negatywne nastawienie do wszelkiego rodzaju poradników jest wynikiem lektury kilku z nich w okresie ciąży i pierwszych miesięcy życia Franka. Jeszcze, jak byłam w ciąży, nie mając pojęcia, co mnie tak naprawdę czeka rady w nich zawarte wydawały się mądre i pomocne. Do czasu. Do czasu, kiedy potomek pojawił się na świecie i razem z nim pierwsze obawy, pytania i problemy. Niestety pomimo ich lektury nie pozbyłam się obaw, nie uzyskałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, a tym bardziej nie rozwiązałam piętrzących się problemów.

Wraz ze wzrostem Franka moje zainteresowania, z jaki kolor powinna mieć jego kupka przesunęły się w kierunku, co robić, żeby wspomóc jego rozwój intelektualny, ruchowy i emocjonalny. O ile chodzi o jego rozwój intelektualny i ruchowy mogę działać na czuja, bez szkody dla małego. Jeśli chodzi o jego rozwój emocjonalny niby też, ale chciałabym poznać techniki, które pomogą mi radzić sobie w trudnych sytuacjach. Nie ma ich znowu tak wiele, ale co się nie robi dla swojego dziecka. Niby mam w domu poradnik, który mógłby mnie wspomóc w tym zakresie, ale mój negatywny stosunek do poradników jako takich jest już na tyle duży, że zamiast treści widzę zły skład druku i inne niedociągnięcia.

Aż na "kochanym" Facebook'u zobaczyłam, dwie koleżanki rozmawiające jakimś niezrozumiałym dla mnie grypsem. Dopytałam, o co chodzi i dzięki temu odkryłam publikację Małgorzaty Musiał pt.: Mały buntownik? - Krótki poradnik na trudne chwile?. Powiem tak, jeśli jeszcze nie czytałyście, zróbcie to koniecznie. Najlepiej dajcie też do przeczytania najbliższym. 

Autorka wyjaśnia, że rozwój emocjonalny dziecka nie jest równomierny, przebiega cyklicznie, stąd jak dobrze nam znane stwierdzenie, a było już tak dobrze. Wyjaśnia, że zachowanie dziecka w chwilach burzy nie jest skierowane przeciwko nam, rodzicom, jest tylko wynikiem braku umiejętności radzenia sobie z własnymi emocjami. To my jako dorośli musimy wspomóc dziecko w tym zakresie. Stać przy nim, żeby we właściwym momencie podjąć odpowiednie kroki. 

Jestem bardzo zadowolona, że trafiłam na ten poradnik. Miło jest czasami połechtać swoją dumę stwierdzeniem, że bez praktycznego przygotowania intuicyjnie postępowałam tak, jak podpowiada poradnik. Zrozumiałam też, że skoki nastroju Franka będą nam towarzyszyć przez kilka następnych lat. Jak więc ważne jest radzenie sobie w takich chwilach. Co ważne dzięki poradnikowi będę większą uwagę przykładać do obserwacji Franciszka, żeby zamiast uspakajać, nie dopuszczać do eskalacji negatywnych emocji. 

"Małego buntownika" polecam gorąco małym leniuszkom. Znajdą w nim niezbędną wiedzę, jak radzić sobie z dzieckiem w trudnych chwilach, którą w ramach możliwości będą mogły w przyszłości poszerzyć. Ale, jak dla mnie nie jest to warunek konieczny.





0 komentarze:

Prześlij komentarz