Jak do tej pory, jak miałam ochotę na pitną czekoladę to odwiedzałam Pijalnię Czekolady w Pasażu Grunwaldzkim. Tam z koleżanką, nad szklaneczką czekolady z róży, omawiałyśmy bieżące wydarzenia z kraju i ze świata;)
Czekolada, którą mieliśmy w domu to prezent z jakiejś bliżej nieokreślonej okazji. Postanowiłam, że jako pierwsza pójdzie w ruch czekolada pitna gorzka. Nie wiem, czego się spodziewałam, ale byłam zaskoczona, gdy otworzyłam opakowanie. Cóż tam znalazłam? Czekoladę w kostkach. Odebrało mi mowę na dobrą chwilę.
Sposób przyrządzenia jest stosunkowo prosty, trzeba tylko wcześniej zaopatrzyć się w mleko 3,2% i śmietankę 30% - 36%. Po zagotowaniu obu składników dodaje się całą zawartość opakowania, miesza i gotowe. Opakowanie starcza na 2 kubki i filiżankę. Przynajmniej tak myśleliśmy przed spróbowaniem czekolady. Tak naprawdę powinnam napisać, że starcza na 5 filiżanek.

Uważam, że jest to dobry pomysł na deser. Tym bardziej, że jak mniemam w ofercie jest więcej smaków niż czekolada gorzka i mleczna. Z zaznaczeniem, że wystarczająca ilość to objętość filiżanki, a nie kubka. Przy takiej ilości można delektować się smakiem czekolady. Kubek to zdecydowanie za dużo. Moja opinia w tym względzie może ulec zmianie po przyrządzeniu czekolady pitnej mlecznej. Ale uwierzcie, nie nastąpi to za szybko.
Zawsze jak kupowałam czekoladę pitną, była w proszku. Wygląda to jednak ciekawie i chyba dzięki Tobie i ja się na taką czekoladkę skuszę :D
OdpowiedzUsuńZapraszam
http://the-gril-who-bite.blogspot.nl/
A ja nie wiedziałam, że jest w proszku;) Muszę poszukać i może sobie taką zafunduję;)
UsuńJa jestem też osoba co lubo czekoladę wręcz uwielbiam. Jeszcze nigdy nie pilam czekolady pitnej. Muszę sprubowac bo czyta sie o niej milo
OdpowiedzUsuńhttp://feelingsdonotplay.blogspot.com/2014/06/jak-bawi-sie-gimbus.html
Spróbuj koniecznie. Następnym razem, spróbuję zrobić ze zwykłej czekolady.
UsuńJak dla mnie świetny wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń