Dobrze, ale co ja w nim widzę?
Wiele rzeczy. Wspaniałą muzykę, piosenki.
Czasami niezależnie od siebie śpiewam fragment jednej z nich, który w filmie wykonuje Jan Bohatyrowicz. Jest to ważny moment, bo wtedy dochodzi do pierwszego spotkania głównych bohaterów Justyny i Janka.
Marta dośpiewuje Justynie zakończenie tej pieśni.„Ty pójdziesz górą, ty pójdziesz górą,A ja doliną.Ty zakwitniesz różą, ty zakwitniesz różą,A ja kaliną.”„Ty pójdziesz polem, ty pójdziesz polem,A ja lasami.Ty się zmyjesz wodą, ty się zmyjesz wodą,Ja mymi łzami.”
Po prostu czad.„A jak pomrzemy, a jak pomrzemy,Każemy sobieZłote litery, złote literyWyryć na grobie.”A jak kto przejdzie, a jak kto przejdzie,Przeczyta sobie:„Złączona miłość, złączona miłośćLeży w tym grobie.”
W filmie z tego, co pamiętam Marta śpiewa złączona para, zamiast złączona miłość.
Mój mąż wie, że jest czas na Jamesa Bonda, ale jest też czas na Nad Niemnem. I wtedy na maksa kilka razy pod rząd.
Uważam, że w Nad Niemnem jest jedna z najbardziej romantycznych scen miłosnych ever.
Po ślubie Elżuni Bohatyrowicz wszyscy biesiadnicy przenoszą się na Niemen. Justyna Orzelska płynie łodzią z Janem Bohatyrowiczem. Jan w pewnym momencie prosi Justynę o wykrzyczenie, kto jest dla niej najmilejszy. I ona oczywiście krzyczy: Jankuuuuuuuu, Jankuuuuuu. Janek bierze Justynę w ramiona i mówi: Królowo Ty moja.
Co, jak co, ale mój ślubny nigdy nie nazwał mnie swoją królową.
Ale, ale skąd ten globus. Tak oglądałam film raz za razem, aż mnie zaciekawiło czy Emilia Korczyńska cierpi na prawdziwą chorobę czy to tylko jej wymysł. Okazuje się, że taka jednostka chorobowa jak globus w dodatku histericus naprawdę istnieje.
Klucha w gardle – kulka w gardle – Globus, gałka (łac. globus hystericus) – zaburzenie czynnościowe przewodu pokarmowego objawiające się wrażeniem obecności ciała obcego albo ściskania w gardle, które ustępuje podczas spożywania pokarmów lub picia płynów. Objawom tym nie towarzyszy utrudnione lub bolesne przełykanie i nie można ich tłumaczyć chorobą organiczną. Globus jest jednym z zaburzeń konwersyjnych czyli – jeden z ostrzejszych mechanizmów obronnych, znany w psychologii. Pojęcie dotyczy zaburzeń określanych niegdyś jako histeryczne. Jest to generowanie przez nieświadomość rozmaitych (pozornych lub rzeczywistych) dolegliwości fizycznych w celu uzasadnienia niepodejmowania działań przez jednostkę lub odwrócenia jej uwagi od niechcianych myśli i uczuć. Polega na pojawieniu się objawów uszkodzenia fizycznego lub utraty kontroli, czasowej drastycznej modyfikacji cech osobowości albo poczucia tożsamości, w celu uniknięcia przykrych uczuć i myśli. Zaburzenie to występuje u około 46% zdrowej populacji, najczęściej stwierdza się je w wieku średnim. Kobiety częściej odczuwają dyskomfort związany z globusem, choć występuje ona u obu płci w podobnym odsetku.Globus może być somatyzacją w zaburzeniach lękowych i somatoformicznych. Pacjenci skarżący się na globus, poza odczuwaniem ciała obcego (np. kluski, kęsa pokarmowego, kłębu włosów) w gardle, skarżą się również na:
- ściskanie w gardle
- duszenie
- drapanie
Objawy ustępują podczas jedzenia lub picia i nie towarzyszą im zaburzenia przełykania. W jednym z badań stwierdzono, że 95,5% pacjentów zauważa związek między wzmożonym napięciem emocjonalnym a nasileniem objawów chorób.Co prawda jak dla mnie to ta cała jej choroba wynikała z nudów i chęci zwrócenia na siebie uwagi otoczenia. No, ale może ja się nie znam.
W filmie pada jedno słowo, którego znaczenia nie mogę znaleźć, a mnie męczy. W rozmowie z Anzelmem Bohatyrowiczem Justyna Orzelska mówi, że jest sad, świro (siro, dziro). Nie wiem właśnie, co to za słowo i co ono znaczy. Już nie wiem czy dobrze je słyszę, dlatego napisałam kilka fantazji na jego temat. Szukałam, szukałam, i nic. Może dla kogoś obeznanego z tematem jest to coś oczywistego?
Ostatnią rzeczą, nad którą się zastanawiałam oglądając film to pytanie jak dzisiaj postąpiłaby Justyna. Czy poszłaby do tej ubogiej, chłopskiej chaty do Janka? Czy może wybrałaby Różyca, który zapewniłby jej dostatnie, wolne od trosk życie? Wtedy Justyna widziała beznadzieję swojej egzystencji. Czas upływał jej na snuciu się po domu, czytaniu książek, graniu na fortepianie i śpiewie. Dla niej był to największy problem, że nie miała nic pożytecznego do roboty. Stąd też jej pytanie na polu podczas żniw. "Co ja tutaj robię między wami? Patrzę jak wy pracujecie. Poszłabym do domu, ale tam też nic". Możliwe, że obawiała się, że skończy tak jak Emilia. Smutna, znudzona życiem, zamknięta w świecie swoich fantazji. Dlatego zrobiłaby wszystko, żeby jej życie nabrało sensu. Za jej czasów nie miała wielkiego wyboru. Niespecjalnie wykształcona, nieutalentowana mogła tylko, a może aż wyjść za mąż i rodzić dzieci.
Gdyby nie to, że była piękną i dumną panną jak Antygona (według Różyca) na dobry ożenek też nie mogłaby liczyć. Ale za to akurat odpowiedzialny był jej ojciec, który przetrwonił cały majątek na kurtyzany. Obawiam się, że w dzisiejszych czasach mogłaby wybrać narkomana Różyca, zamiast miłość swojego życia w osobie Janka. Co, jak co, ale dzięki emancypacji roboty to my mamy, że ho, ho. Nie mamy czasu na snucie się po domu i rozmyślaniu o wyimaginowanych problemach, bo prawdziwe ładują się do naszych domów drzwiami i oknami.
Tak sobie myślałam, że z chęcią podeszłabym do przeczytania książki, ale jest to pozycja, której akurat nie mam w swojej biblioteczce. No cóż nie przeskoczę tego.
Kończę. Idę puścić Nad Niemnem.
0 komentarze:
Prześlij komentarz