środa, 6 sierpnia 2014

Przespana noc? Nie, to nie nasze dziecko.

Nie mam gotowej recepty na spokojny sen dziecka, ale myślę, że powoli zbliżamy się do chwili, kiedy Franek prześpi całą noc. Jest to chyba marzenie każdego rodzica. Chociaż jedna noc bez pobudki na małe, co nieco, na kontrolę, czy rodzice są w pobliżu, czy na misję poszukiwawczą zaginionego smoka wawelskiego.

Dotychczas myślałam, że nie może być gorzej, ale okazuje się, że niedogodności, jakie mamy z Frankiem to jest pikuś. Inni mają gorzej.

My przynajmniej nie mamy problemu z popołudniową drzemką, która zajmuje Franiowi średnio 3 godziny. Co najlepsze nie mamy też problemu z zasypianiem. Stworzyliśmy pewien rytuał. O określonej godzinie, zazwyczaj o 12.00 robię kaszunię, mały już się wtedy koło mnie kręci, biorę go na rączki, on robi pa pa, czasami zastanawiam się, komu i idziemy do jego pokoju. Tam kładę go w łóżeczku, daję mu flachę i zmieniam pieluszkę. Gdy skończy jeść robimy wymianę. Franek oddaje mi flaszkę, ja mu smoczek, robimy pa pa i wychodzę z pokoju. I od tego momentu mama ma, co najmniej 3 godzinną labę.

Z popołudniową drzemką, jak sobie przypominam nigdy nie mieliśmy większych problemów. Jedyne, co, to w pewnym momencie stwierdziłam, że zrobiłam błąd całkowicie zaciemniając pokój podczas jego popołudniowej drzemki. Z tego powodu każdorazowy wyjazd nastręczał problemów. Mały nie chciał spać, bez całkowitego zaciemnienia, a niestety nie wszędzie i nie wszyscy mają rolety zewnętrzne;) Jak tylko stwierdziłam mój błąd starałam mu się zaradzić i ostatecznie udało się.

Co do nocnego spania to już prawie od samego początku byłam za tym, żeby Franciszek spał we własnym pokoju. Niestety nie mam tak mocnego snu, jak mój mąż i każde stęknięcie małego stawiało mnie na baczność. Nie mogłam spać. Czułam też, że Franek byłby spokojniejszy gdyby spał we własnym pokoiku i co najważniejsze sam. Niestety musiałam przezwyciężyć opór ze strony męża. Udało mi się to dopiero niecałe trzy miesiące temu. Tak naprawdę pod jego nieobecność przeniosłam łóżeczko do innego pokoju. Pisałam o tym tutaj. Od tego momentu mogę powiedzieć, że zauważyliśmy dużą poprawę. Co prawda, raz jest lepiej, a raz gorzej, (dlaczego tak jest możecie z kolei poczytać tutaj), ale nigdy nie doszliśmy do sytuacji sprzed przenosin, kiedy Franek z półtoragodzinną regularnością zrywał się na równe nogi z przyśpiewką na ustach.

A jak jest teraz? Biorąc pod lupę wczorajszą noc, nie przedstawiłabym prawdziwego obrazu nocnego spania. Z dwóch powodów. Franio zasnął po pa pa, bez rączek i odśpiewania Piesków małych dwóch i bisu. Ponadto, co dawno już mu się nie zdarzało w okolicy godziny 03.00 zagubił mu się smok wawelski i marudzeniem wzywał pomocy. Od kilku miesięcy daje sobie sam radę z misją poszukiwawczą.

Ostatnio zmodyfikowałam trochę nocne zasypianie i znowu widzę poprawę. Po spacerze lub przejażdżce rowerowej jest flaszunia i kąpiel. Po kąpieli nie kładę go od razu do łóżeczka, ale biorę do nas żeby jeszcze chwilę z nami posiedział. Po dłuższej chwili biorę go na rączki, on robi tacie pa pa i idziemy do jego pokoiku. Tam kładę go do łóżeczka, mały kończy kaszkę, robimy pa pa i wychodzę. Za każdym razem mam nadzieję, że sam zaśnie. Niestety zazwyczaj tak nie jest. Po około 10 minutach słyszę syrenę radarową, wtedy wracam, biorę Frania na rączki i odśpiewuję hit roku, czyli Pieski małe dwa. Próbuję wyczuć, ile razy muszę zabisować, żeby mieć pewność, że po odłożeniu go do łóżeczka nie będę musiała rozpoczynać od nowa. Zazwyczaj kończę na jednym bisie. Jeśli po odłożeniu mały od razu się zrywa, proszę pomocnika o przygotowanie jeszcze malej dawki kaszki. W okolicy godziny 24.00, chociaż z tym jest różnie, może to być i 2.00 mały się budzi na zmianę pieluszki i małe, co nieco. Później pobudka w okolicy 05.00 na małe, co nieco i spanie do około 7, 8 różnie. Dzisiaj np. przespał u siebie całą noc, a obudził się o 8.30. Byłoby super, gdyby nie pobudka na poszukiwanie smoka.

Aktualnie próbujemy wyeliminować pobudkę na małe, co nieco o godz. 5.00. Czasami udaje nam się zignorować jego marudzenie o tej porze i przesypia całą noc. Niestety dzieje się to tylko wtedy, gdy bierzemy go do siebie do łóżka, co robimy coraz mniej chętnie. Ja osobiście w ogóle nie mam takich ciągotek. Zobaczymy, czy nam się uda. Kiedyś na pewno. Pytanie, kiedy?

Z tego, co czytałam nasze perypetie ze snem Franka plasują nas gdzieś po środku peletonu. Nie mamy tak źle, jak rodzice, których dzieci budzą się od każdego szmeru i nie są w stanie przespać ciurkiem więcej niż jedną godzina, ale nie mamy też tak dobrze, jak rodzice dzieci przesypiających całą noc.

W przeszłości próbowałam różnych drastycznych metod, żeby tylko Franek przespał całą noc. Korzystałam z rad zawartych w poradnikach. Niestety nie pomogły, a postępowanie zgodnie z nimi jeszcze zaogniło sytuację. Nie pozostało nam nic innego tylko czekać. I tak czekamy już siedemnaście miesięcy na jedną przespaną noc. O przepraszam, po drodze było kilka takich nocy. Na szczęście, coś czuję, że zbliża się dzień, w którym będziemy mogli powiedzieć, że nasz syn przesypia całą noc.





4 komentarze:

  1. Może gdyby spał ciut krócej w dzień, dałby radę nie budzić się w nocy?
    Każde dziecko jest inne i trzeba indywidualnie szukać sposobów. Powodzenia!

    Jeśli poszukujesz oryginalnych prezentów, ręcznie robionych - to moja pasja może Cię zaciekawić, zapraszam do siebie: www.facebook.com/ManufakturaMarty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też o tym myślałam. Niestety zaobserwowałam, że jak coś wybije go z popołudniowej drzemki i śpi za krótko później jest nie do życia.
      U nas to jest chyba problem nocnego podjadania. Chociaż dzisiaj zignorowałam go o 5.00 i obudził się o 7.00. Ku mojej radości po małym co nieco poszedł z własnej woli dalej spać. Zrobił pa pa, co zrozumiałam jako spadaj matka, daj jeszcze pospać;)

      Zajrzę na pewno;)

      Usuń
  2. U nas też cieżko z prtzesypianiem nocy, pobudki na karminie reguraalnie co trzy godziny, raz na kilka tygodni przesypial ciurkiem 4-5 godzin. Ale teraz na dniach planujemy wydlużać ten nocny sen i budzenie sie na jedzenie do 5 godzin. Zobaczymy czy się uda:)
    Tobie też powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń