wtorek, 3 grudnia 2013

Przychodzi baba do lekarza

i spółka; Decyzja o drugim dziecku

Wreszcie trafiłam do lekarza. No, jakby dobrze policzyć 7 miesięcy za późno. Może i dobrze, bo na samym początku wizyty spytał mnie, kiedy planuję następne dziecko. Nie padłam trupem tylko, dlatego, że wziął mnie z zaskoczenia. Nie on pierwszy zresztą zadał mi takie pytanie. Już lekarz przy wypisie ze szpitala spytał mnie, kiedy do nich wracam? Wcześniej myślałam, że najwcześniej jak się da, ale teraz? W moim przypadku pytanie jest jak najbardziej zasadne. Bo chociażby ze względu na wiek jak nie teraz to już nigdy. Ponadto nie wyobrażam sobie, że po przerwie zdecydowałabym się na następne dziecko.

I nie chodzi mi tutaj bynajmniej o nocne wstawanie, brak snu i takie tam. Ale o jęki, stękanie, marudzenie i narzucanie mi przez obcych swojej pomocy. Bynajmniej nie jestem typem, że ja zrobię wszystko najlepiej. Pomoc jest jak najbardziej oczekiwana, ale na zasadzie bierzcie sobie dziecko na kilka godzin ja znikam. A nie jak miałam, że zamiast odpocząć psychicznie po miesięcznym pobycie w szpitalu i długim leczeniu musiałam jeszcze znosić obecność obcych osób w domu i patrzenie mi na ręce. Z wcześniejszym wychodzeniem z łazienki, patrzeniem, co ja robię, że dziecko płacze, mówieniem, że zaraz Cię wezmę (dziecko) powrotem do łazienki, umyciem rąk i zabraniem mi dziecka włącznie. Najśmieszniejsze, że ja nigdy nie prosiłam o tego rodzaju pomoc. To teraz mam, co chciałam. Nie mam żadnej pomocy. Tak, więc mam świadomość, że w przyszłości mogłabym liczyć tylko na siebie. Dziewczyny dają sobie radę, bo muszą nie mają innego wyjścia, ale co tu mówić dzieci rok po roku to jest duży wyczyn. W takich chwilach żałuję, że moja rodzina mieszka tak daleko. Cóż robić. Ostatnio zastanawiałam się, czy moje pobudki, aby mieć więcej dzieci są właściwe. Doszłam do wniosku, że nie wszystkie. Zawsze chciałam mieć więcej dzieci. Wizualizowałam sobie, co ja będę z nimi w przyszłości robić. Czego uczyć? Jak wychowywać? A teraz stwierdzam, że mały jest idealny i nie chcę, aby inne dziecko odciągało od niego moją uwagę. Muszę jednak przede wszystkim myśleć o Niuńku. My z mężem nie jesteśmy już najmłodsi. Przydałby mu się jeszcze ktoś bliski. Chociaż ja uważam, że teorie typu, mała różnica wieku sprzyja temu, żeby rodzeństwo trzymało się razem, należy włożyć między bajki. Bujda na resorach. Zależy od charakterów dzieci i od wychowania. I co ja mam zrobić? A już takie ładne imiona wybrałam. Wojciech i Aleksandra. O rany właśnie sobie uświadomiłam, że jak zaszłam z małym w ciąże to miałam wybrane imię tylko dla chłopca. To, które miałam dla dziewczynki już mi przeszło. I urodził się chłopiec. Teraz mam i dla dziewczynki i dla chłopca. Powtórzę. O rany. Czyżby parka? I ten rysunek na górze posta. Czyżbym wybrała go podświadomie? O rany.





4 komentarze:

  1. Może coś być z tą podświadomością ;) -para, dwie pary :P.
    Córka ma 3,5 roku. Gdy miała roczek pomyślałam "potrzebuje jeszcze z dwa lata zanim zajdę w kolejną ciążę". Minęły 2,5 i jeszcze nie jestem gotowa. Może za kolejne 3? Nie przemawia do mnie to, że między dziećmi ma być mała różnica wieku. Tym sposobem po co rok po roku?. Najlepiej pierwsze urodzić w styczniu, a drugie w grudniu tego samego roku :D.
    Dziecko jest jak tatuaż na twarzy, pozostaje na całe życie. Twoje życie. Tę decyzję musisz podjąć sama, musicie sami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja trafiłam do lekarza po 10 miesiącach :D Ale tylko dlatego, że potrzebowałam recepty :) fajny blog, będziemy zaglądać i zapraszamy do nas :D

    OdpowiedzUsuń
  3. W moim przypadku po cesarskim cięciu, batalii jaką przeprowadziliśmy starając się o dziecko i moim problemom zdrowotnym po porodzie to lekka, powtarzam lekka nieodpowiedzialność. Tak naprawdę to poszłam rozeznać sytuację z 2 drugim dzieckiem. Dlatego tak mnie zaskoczył swoim pytaniem. Jasnowidz? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. 30-tka ja mogłabym się nazwać Twoją starszą, starszą koleżanką. Już mi bliżej do 40-stki niż 30-stki. I nie ma na świecie takiej osoby, która dyktowałaby mi kiedy mam urodzić 2 dziecko. Ale oni mi tak naprawdę dobrze życzą. Nie napisałam co musiałam przejść żeby Niuniek pojawił się na świecie, nie jestem jeszcze gotowa na takie wynurzenia. Ale faktem jest, że ze względów medycznych teraz jest największa szansa na poczęcie drugiego dziecka. A pro po miałam w klasie takie rodzeństwo. Chłopak był z lutego a dziewczyna z grudnia. Minęło wiele lat, a do tej pory nie mogę wyjść z szoku;)

    OdpowiedzUsuń