piątek, 24 stycznia 2014

Proszę dać mu swobodę

Słyszę to pod koniec każdych zajęć i nieustannie powtarzam, że co, jak co, ale mały swobody ma pod dostatek.

Pamiętnik Matki Wariatki; Bezstresowe wychowanie

I to prawda. Nie biegam za nim, nie mówię, że tego nie wolno, tego nie ruszaj, tego nie rób. Może jak ktoś patrzy z boku to myśli, że przesadzam albo cierpię na znieczulicę. Może w tym coś jest? Ale poważnie. To ja jestem z nim przez cały czas. To ja wiem najlepiej, na co go stać. To ja wiem najlepiej, kiedy należy zareagować. Przynajmniej powinnam. Dużo tu tego naj. 

Ale ja jestem szczęściarą. Przynajmniej tak uważam. Puciacios jest w miarę sprawny ruchowo. No dobra. Bardzo. Chociaż na początku wszyscy wmawiali mu coś innego. Stąd mogę sobie pozwolić na małe lenistwo, znieczulicę czy jak kto woli. 

Pamiętnik Matki Wariatki; Znowu jestem szybszy od mamy

Wiadomo, że początki zdobywania nowych umiejętności są trudne i tutaj mały nie jest wyjątkiem, lecz jak coś opanuje robi to sprawnie. Więc się nie obija, nie upada, nie potyka, nie przewraca, nie spada. Więcej po słowie nie, nie umiem wymyśleć. Dlatego matka na maksa to wykorzystuje. Woli sobie siedzieć, przeglądać internet, czytać książkę, ewentualnie sprzątać, acz niechętnie, niż latać za małym BEZ potrzeby. Można go, więc znaleźć w zmywarce, pralce, przy odkurzaczu, porządkującego mamie płyty z filmami, gryzącego kable, porządkującego książki na półkach, śmigającego po schodach itd. itp. Oczywiście wszystko pod kontrolą i w miarę rozsądku. I bez obawy gryzie tylko kable niepodłączone do prądu, pozostałe są przed nim pochowane i zabezpieczone. Czy takie podejście jest słuszne? Czas pokaże.






0 komentarze:

Prześlij komentarz