wtorek, 23 września 2014

Opowieści dziwnej treści w kolejce do lekarza

Monika i spółka; Opowieści dziwnej treści w kolejce do lekarza. Co się człowiek nasłucha w kolejce do Izby przyjęć to głowa mała
Chciałabym na początku podziękować i przeprosić wszystkich, którym wepchnęliśmy się w kolejkę.

Niestety nie byliśmy przygotowani na sytuację, która zaistniała i zamiast wzywać karetkę udaliśmy się najpierw do przychodni, a dopiero stamtąd do szpitala. Teraz już wiemy, że należy od razu wzywać karetkę. Ale ja nie o tym.

Czekając w kolejce na Izbie Przyjęć słyszałam, jak jedna z mam narzekała na naszą służbę zdrowia. Z tytułu miejsca pracy coś o tym wiem. Nie trzeba mi nic mówić. Mimo tego nie zgadzam się z nią. Jej dziecko z tego, co zrozumiałam znalazło się na Izbie przyjęć z ręką złamaną drugi raz w tym samym miejscu. Narzekała, że lekarze nie chcą wypisywać zleceń na rehabilitację. Też to przerabiałam na własnej skórze. Ale nie przesadzałabym. Okazuje się, że takie skierowanie może wypisać lekarz pierwszego kontaktu. Jeśli Wasz lekarz robi Wam z tym problemy to mam tylko jedną radę. Zmieńcie go. Prawdą jest, że mając już skierowanie musimy swoje odczekać. Dlatego mam jeszcze jedną radę. Jak już będzie zbliżał się termin rehabilitacji to idźcie po kolejne skierowanie. W ten sposób zachowacie ciągłość leczenia. 

Mama wspomniała też, że lekarze kazali przebywać dziecku, jak najwięcej na dworze ze względu na witaminę D. Uznała, że to tylko takie ich gadanie, że tylko tyle mieli do powiedzenia. A ja się pytam, co z suplementacją? Nasz pediatra zalecił, żebyśmy dawali Frankowi witaminę D do 18 roku życia. Z tego, co właśnie przeczytałam międzynarodowe organizacje zdrowia zalecają spożywanie witaminy D przez całe życie. To, co ta mama o tym nie wie? Przecież ewidentnie jej dziecko jest podatne na złamania kości.

Następnie radziła innej mamie, że jak złamana ręka to najlepiej żeby jej syn chodził cały czas z ręką na temblaku, a później przez cały czas w ortezie. Ostatnio miałam okazję usłyszeć odmienną teorię na ten sam temat. A z własnego doświadczenia wiem, że orteza jest na inny rodzaj urazów.

Trudno było mi tego słuchać. Sytuacja, w której się znaleźliśmy na pewno też miała na to wpływ. 
Mam w związku z tym opowiadaniem tylko jedną uwagę.
Uwierzcie, nie wszystkie informacje, które, przekaże nam "Doktor Google" są prawdziwe i rzetelne. Doświadczenia innych rodziców i historia choroby ich dzieci nie oznacza, że Wasz przypadek jest podobny i należy go leczyć tymi samymi lekami i metodami. Apeluję o rozwagę. Sknocić coś można bardzo łatwo, ale później trudniej to odkręcić, a czasami nie ma już takiej możliwości. 





0 komentarze:

Prześlij komentarz