poniedziałek, 25 listopada 2013

Matka Wariatka miała wychodne

Matka wariatka odpoczywa, spotyka się z ludźmi

Każda z nas ma chwile zwątpienia. Nie uwierzę, że jest na świecie matka, która z czystym sumieniem mogłaby zaprzeczyć. 

Nie, nie, nie, mylisz się. Dziecko jest dla mnie wszystkim i najmilej spędzam czas będąc z nim 24h / dobę.

Włóżmy to między bajki. Kłamie, że aż jej się uszy trzęsą. Na pewno ma w tym jakiś interes. No i właśnie ja mam takie dni. I tutaj z pierwszą pomocą pospieszyła koleżanka / przyjaciółka. (Muszę wyjaśnić, czy my się kolegujemy, czy przyjaźnimy? Chociaż nie. Może się obrazić, że ja się nad tym zastanawiam. Ale nie, właśnie może to jest w tym wszystkim najważniejsze? Czy ona czuje, że może na mnie liczyć w podbramkowych sytuacjach?). Znowu odbiegłam od tematu. Co ja rozumiem przez pomoc? Ramię do wypłakania się? Tak. Rozmowę? Tak. Ale to mało. To mogę dostać korespondencyjnie lub telefonicznie.

Najważniejsze jest wyjście na miasto i spędzenie miło czasu w towarzystwie miłych, interesujących osób. Wyjście poza krąg własnego domu. (Każdemu według potrzeb). Jak za ruchem czarodziejskiej różdżki moje prośby zostały spełnione. Matka Wariatka miała wychodne. I to nie do sklepu po zapas mleka. Ze względu na fakt, że było to spotkanie 3 młodych matek nie obeszło się bez rozmowy o dzieciach. Ale co śmieszniejsze prześcigałyśmy się nie, które dziecko jest najukochańsze, najśliczniejsze i najmądrzejsze, ale które najgłośniej płacze jak jest głodne. Widać po tym, w jakim stanie ducha jesteśmy. Panowie strzeżcie się. O czym jeszcze rozmawiałyśmy? To tajemnica. Chociaż nikt nie uwierzy, że nie poruszyłyśmy tematu naszych Panów i Władców. Tak rozmawiałyśmy o nich. Chociaż krótko, bo temat wyraźnie nas nudził. Muszę przyznać, że Panowie, co najmniej dwóch, co do trzeciego nie mam pewności, stanęli na wysokości zadania i nie zanudzali nas telefonami w stylu:  Kiedy będziesz? Czy spotkanie się udało? O tak. Powiem tylko, że byłyśmy ostatnimi klientkami. Czy pomogło? Powiem tak, było pierwszą cegiełką do powrotu z krainy zwątpienia. Czy jestem już z powrotem? Skłamałabym mówiąc, że tak. Ale jestem już w drodze powrotnej.





0 komentarze:

Prześlij komentarz